Parkowanie handlowca

[Tomaj]

Dzisiaj jechaliśmy z małą na szczepienie. Kukam przez okno przed wyjściem a tu za mną, jakieś 50cm, ładne, kolorowe, wypolerowane auto handlowca, puguś 206. Przede mną też jakieś pół metra nasze clio. Ania patrzy i mówi jak wyjedziesz, może cliówką pojedziemy. Stanowczo stwierdziłem że wycofam nawet jak mu auto przestawie. Wyjaśniam, że dookła tyle miejsca na parkowanie, że kilka ciężarówek by stanęło.
Idziemy z małą w nosidle do auta i zasuwa handlowiec. Myśle sobie, wsiądzie i odjedzie albo się chociaż cofnie. Wsiadłem, odpaliłem silnik i patrze we wsteczne a on stoi przy otwartych drzwiach i bułke wcina. Usłyszał gulgotanie V6 i zaczął mi kiwać że mam cofać... depnałem na gaz i cofam, a on kiwa i kiwa i se wykiwał... zatrzymałem sie na jego zderzaku. O mały włos nie spadłem z siedzenia jak widziałem jego mine i zachłyśnięcie bułą... Wyleciał przed auto i sprawdził czy nie ma śladu. Ja to miałem gdzieś pojechałem dalej. Gość mnie wkurzył tym parkowaniem, a potem rozbawił Nie ma to jak lalusiowaty handlowiec.
_________________
VelSatis 3.5V6 LPG; ex Chrysler Voyager LE 3,8 AWD '98
gg3779721 ukryty