[zereb]

Otóż od jakiegoś czasu dało się słyszeć delikatne pukanie z tylnej głowicy. Jak już zaczęło walić udałem się do Rafała. Podpowiedział co i jak. Tydzień później auto zostało unieruchomione i rozebrane celem sprawdzenia o co kaman. W miedzy czasie odmówiło posłuszeństwa i wróciłem do domu na lawecie. Problem pojawił się nagle, sam z siebie. Z tylną głowicą zawsze miałem problemy, a to świeca wyskoczyła z gwintu, a to pękł wąż odmy, itp. Błahe sprawy ale zawsze żeby było weselej w tylnej głowicy. Stan oleju jak zawsze w połowie miarki. Woda jest. Przyczyną awarii był zatarty zawór w prowadnicy. Pukał konik o zawór. Przejeździłem tak tydzień jakieś 50km. W koniku zrobiła się dziurka, konik zaczął pukać o zabezpieczenie zaworu. Zabezpieczenie puściło i zawór wpadł do cylindra. Skończyło się jak widać na fotkach. Awaria z własnej głupoty, eh. Biję się w klatę- moja wina. Tak czy siak czekał mnie demontaż tylnej głowicy.


Zawór odcisnął się w tłoku i nie zrobił większych uszkodzeń. Czekam na nową głowicę i składam maleństwo do kupy. Po drodze okazało się, że mam popękany tylny kolektor, przy okazji wymienię. No jak zawsze cieknąca listwa wtryskowa. Miałem zrobić na wiosnę zrobię przy okazji.
_________________
Chrysler T&C AWD 3.8LPG 1998r