uroki emigracji

[MarkSeven]

W latach komuny mlody chlopak imieniem Jasiu zamierzal sie zenic.Aby duzo zarabiac pojechal na slask do pracy w kopalni.Owszem - prosze pana,jest u nas dobrze platna praca - uslyszal w kadrach .Prosze tylko napisac podanie ,wypelnic formularz i bedzie pan przyjety.Niestety,ja nie umiem pisac! - odparl Jasiu.No to jak sie pan nauczy pisac to prosze przyjsc do nas,napisac podanie ,wypelnic formularz i przyjmiemy pana.>< Biedny Jasiu z rozpaczy postanowil zwiac na zachod - do ameryki.Po 10 latach wkoncu postanowil zalozyc rodzine.Poszedl do jubilera kupic narzeczonej prezent.Poprosze ten pierscionek- wskazal Jasiu.Zdumiony jubiler grzecznie uprzedzil : czy aby jest pan pewien?Osmielam sie zauwazyc ,ze ten pierscionek kosztuje 100 tysiecy dolarow!No problem- powiedzial Jasiu- po czym otworzyl na ladzie neseser pelen pieniedzy.Zdziwiony jubiler mowi:alez prosze pana, u nas nikt nie placi takich kwot gotowka, ja nie mam nawet maszynki do liczenia bankotow .Nie jestem na to przygotowany .Moze jednak wypisze mi pan czek?. Prosze pana - odparl Jasiu - gdybym ja umial pisac,to bym juz dawno w kopalni pracowal!