Sielski Meeting - PODSUMOWANIE

[zwierzak]

Gdyby można było to wszystko opowiedzieć w miarę prosto i konkretnie powiem wam że nie jestem w stanie. Ostatnie przygotowania do wyjazdu na Sielski Meeting to był istny wyścig. Ostatnie wgląd na stronę kurcze zegar niebłagalnie zbliża się do godziny zero. Auto w środku przypominało fortecę miałem chyba wszystko żeby przetrwać 4 dni dobrej zabawy. W końcu nastała minuta odjazdu. Na miejscu byliśmy około 1:30 w nocy ze środy na czwartek. Już jadąc wewnętrzną drogą Sielskiej pomiędzy drzewami widać było włączone obrysówki w autach. Tam już impreza dawno się zaczęła mimo że oficjalnie całkiem paręnaście minut temu. Przywitaliśmy się ze wszystkimi powiem wam że chwilami wyglądało to jak by było tutaj bardzo dużo samochodów chodź było ich na początku zaledwie kilka. Krótki wstępniak od Wojtka co gdzie jest rozbiliśmy nas namiotowy obóz na skraju polany. Miejscówka ideał tj schowana między drzewami parę metrów od jeziorka. No chyba nic lepszego. Postanowiliśmy
się przespać żeby naładować nasze akumulatory na kolejny dzień. Zaraz po tym jak znaleźliśmy się w namiocie słyszę szybkie kroki tup tup wyglądam z namiotu a tutaj spotkanie z dzikiem oko w oko. Wiecie kto szybciej uciekał ? Ja dobiegam do furtki z 8 sekund ale tym razem to dzik umiał jednocześnie pływać i biegać i był zdecydowanie szybszy. Ranek dnia następnego obudził mnie śpiewem ptaków oraz ślicznym wschodem słońca. Szybkie śniadanko, zwijamy namiot i przestawiamy się bliżej. W pewnym momencie auta zaczęły nam wyrastać jak grzyby po deszczu jeden za drugim. W czwartek po południu mieliśmy już sporą frekwencję. A gdzie to jeszcze do niedzieli. Czas upływał na poznawaniu nowych ludzi, fotografowaniu tych pięknych amerykańskich 4 kółek.

Chwilami myślałem że mi się aparat zagotuje a autek przybywało. Od czasu do czasu człowiek przysiadywał gdzieś na kilka chwil dłużej żeby porozmawiać z kimś kogo się dużej nie widziało. A tutaj grill, do tego dobry
trunek i zaczyna się robić naprawdę grubo. Czwartkowy wieczór to spotkanie przy ognisku, a żeby było ciekawiej miejsca było
jeszcze całkiem sporo więc co niektórzy żeby urozmaicić sobie polubili pobrykać bokiem na jeszcze sporym kawałku trawnika.

Gdybym był bogiem nie wiem czy dałbym radę być w każdym miejscu meetingu jednocześnie. Wszędzie się działo jedne auta odjeżdżały inne przyjeżdżały. Co chwile ktoś nowy albo już poznany podpisuje liste obecnośći. Nie zabrakło królów szos na dwóch kołach - Harley Davidson. Jak by nie było w końcu pochodzą z tego samego kontynetu co ich większe odpowiedniki na 4 kołach. Chwilami brakuje mi oddechu, w jednej chwili fotografujesz Tomka hot roda a za plecami czujesz już oddech 7 litrowego
caddiego. Jeszcze jedna dwie fotki hot roda i ty jesteś następny. Ledwo się obracam za plecami słyszę przepiękny bulgot V8 - ciary przeszły od pleców po nogi to Cutlass Hodika. Szczęka mi spadła i co teraz którego fotografować którego posłuchać ? Nie ja muszę mieć oba kredensy - one są moje !!! W pewnej chwili już nie wiedziałem ile nowych wozów się pojawiło. Podnoszę głowę rozglądam się widzę pełno ludzi tłumy zwiedzajacych i właścicieli tych pięknych maszyn zza oceanu. Tutaj kipało w temacie dosłownie, jednocześnie robiło się dzisiątki fotek filmików. Już słysze że na fejsie i Youtubie są krótkie recenzje z tego co się tutaj dzieje. Szukam Rafała kurcze trzeba się przebić na północny zachód imprezy. Podchodzę do namiotu tz naszej strefu kibica w której to ma mecz ma być jednym z punktów programu chodź to nie sztywna reguła. środek dnia a namiot-pawilon jest pełny no tak w końcu minęłem pękający w szwach grill wystawiony przez Sielszczanów. słyszę gdzies Rafała ... jest. Akurat
stoimy obok dyskretnie ogrodzenego placu zabaw dla naszych maluchów. Czas upływał na poznawaniu nowych ludzi nowych aut niejednokrotnie przesiadywało się w grupach - to co po szklaneczce ? Nie inaczeja i do kaca było jeszcze bardzo daleko. Wieczór czwartkowy to totalny sponton ognisko większość w około na twarzach usmiech w ustach kawały. Salonki dodawały uroku oświetleniem - ehhh to musiało być widoczne z kosmosu. Zasnełem jek najszczęsliwsze dziecko na świecie z usmiechem na buzi.

Nie policzę ile drinków wypiłem, ile goracych grili zaliczyłem ale wiem na pewno to że gdzie nie byłem spotykałem się życzliwością kurcze tutaj się wszystkim naprawdę podoba. Piątkowy poranek zawitał pełnią słońca, a do tego mając namiot przy samym lesie to i z przytupem śpiew ptaków. Czy może być coś lepszego ? Szybkie śniadanko, kawa z rana jak siemana. Prysznic dopełnił dzieła pobudki woda była idealna bo nie za zimna i nie za ciepła. Nasze Sielkie miasteczko budzi się do życia.

Aparat w rękę i w teren. Trochę autek wybyło ale z info wiedziałem że to tylko do późnego popołudnia no w końcu ktoś też pracuje. W pewnym momencie widzę spora ekipę z Krakowa na Fordem F350 na czele. Piękna maszyna zresztą nie tyle co wyglądem ale swoim pomrukiem budzi respekt. Chłopaki zajęli północną wschodnią flankę i można powiedzieć że została tylko wschodnia część naszego miasteczka jeszcze wolna. W pewnym momencie widzę że coś dzieje po drugiej stronie a uwierzcie mi to nie jest kilka metrów do przejścia tylko ze 150. Ale ja nie idę ja biegnę !!! Krystian z Miśkiem wyciągaje nasze dwa NIE amerykany w sumie w swiej skomplikowanej budowie daleko odbiegały do naszych prostych wręcz topornych kształtów kredensów z USA. Destruction derby można ogłosić jako rozpoczęte. Na pierwszy ogień poszedła Fiat siena - obić urwać ROZWALIĆ (bo był za mało Amerykański lub nawet WCALE !!!). Drugim pojazdem była Skoda Favorit niczego sobie ale to ona okazała sie najtwardszym zawodnikiem w tej (nie) równej walce. Po dwóch godzinach zabawy Favoritka nadal miała jedna częściowo sprawne drzwi (jeszczewisiały na zawiasach) podczas gdy siena leżała bokiem z maksymalnymi wgniotami gdzie się tylko dało. Krystan wprawana ręka
ręcznego hebla nie szczędził blachy ani w jednym. Ale czegoś tu brakuje no i te brakujące ogniowo uzupełnił Michał swoim Jeepem. Boję sie tego Jeepa - jest jak bestia. Szybki start, grzanie i nie czekając na zmiłuj się jeep z impetem wbijał przód sienny coraz bardziej w ziemię. Ryk silnika zapach palonej gumy - i to na trawie. To robi robotę, w pewnym momencie stały już tłumy i przygladały się tej walce. Czas na obiad, lecz z kim tym razem go zjem bo ciągle pojawiają się nowe twarze i auta. pogoda troszę się pochmurzyła ale to tak miało być na chwilę. W pewnym momencie dostrzegam w skraju drogi w lecie znajomą salonkę. To Piotr swoją Vandurą 6 litrową jak obiecał tak dojechał. Miło było znowu sotkać te sympatyczną buzię, zreszta nasz kolega szybko znalazł sobie już miejsce. Majki gdzie idziesz ? Zwierzu jedziemy i jedziesz z nami ! Krótki godzinny
podwieczorny wypad do cywilacji Z Majkim i Piotrem. Zabawa była przednia zielony Mercury Majkiego zamiatał wszystko co się poruszało po obwodnicy znaczy się co się odpychało w przedziwny sposób niż jedyne słuszne V8. To była chwila nagle jesteśmy u Majkiego i zaraz potm moment w sklepie po trunki butelkowe. Podróż z powrotem już w deszczu no cóż zdarzyło się chodź chyba wszyscy wiedzieli że to tylko na chwilę i tak tez się stało. Nie pamiętam kiedy padłem ale na dobre. W pewnym momencie w nocy budzi mnie dosłowne trzęsienie ziemi z potężnym rykiem. Na wpół wybudzony z Matrixa wybiegam jak z procy z namiotu w skarpetach i bieliźnie i widzę przed sobą tylko ryk poteżnego silnika i jak obraca bąki w miejscu. To FORD F350 zrobił trzesienie ziemi a epicentrum znajdowało się na krawędzu gumy tylnych kół tego potwora. Wyobraźcie sobie ciemną noc
lekka mgła przy ziemi i ryk silnika kilkumetrowego potwora. Moje spanie po tym zabiegu zakończyło się a noc spędziłem na niejednej wspólnej imprezie kończąc ją wschoem słońca u Amona w salonce. Nie wiem ile cytrynówke poszło, ile piw się przelało. Na pewno jedno wiem ubawiłem się za wszystkie czasy. Faktycznei poszedłem spać koło 7 ale na chwilę. Dzwoni do mnie wielki człowiek ze wschodu Andrzej (Stenn) "wstawaj śpiochu zaraz będziemy" Jak powiedział tak zrobił chodź i tak jeszcze odwiedziłem moją nagrzaną poduszkę w namiocie chodź tylko na chwilę. Pobudka nastapiła tak samo szybko jak zasypanie. Miło zobaczyć kolejny raz te sympatyczną buzię i całą delegacją ze wschodu. O rany ja po chwili zaskoczyłem że to sobota już albo dopiero. Dzień zapowidaj się bardzo ciepło bo od rana już grzeje. Czas na kawę i szybkie śniadanie i trzeba powrócić do tych normalnych. Z godziny na godzinę zjeżdża sie coraz wiecej samochodów chwilami dochodzi już do setki jednoczesnie. Tak setka
furaków w jednym miejscu. Między czasie dobiło się siene i skode po czym oba poszły w zapomnienie. Trzeba przygotować teren pod balon jak by nie było jedną z lepszych atrakcji. Na placu zabaw dumnie stoi dmuchany zamek i uwierzcie mi tam nie było gdzie palca wcisnąć tyle było naszych małych pociech. Między czasie pewna część zdecydowała się pojechać na równoległy zlot Ride'n'Rollmax jednak szybko dostałem telefon żeby szykować miejsce na powrót + jeszcze sporo aut. Gdzie się nie spojrzało
wszędzie stało auto od klasyka po customa i było naprawdę na czym oko zawiesić. Miejsce po złomach już posprzątane czas powoli rozwijać balon. Pogoda ciagle dopisuje więc czego wiecej chcieć. Przemykam się od samochodu do samochodu, cykam kolejne foty rozmawiam z każdym właścicielem katem oka widzę jak balon wstaje na nogi. Ludzie zaczynają się tłumnie gromadzić ze swoimi pociechami i chyba to też sie bardzo liczy. Kto pierwszy ? Chętnych nie brakowało chodź odbyło się 4-5 wzlotów
zerwał się trochę mocny wiatr i nasz latajacy holender musiał zostać uziemiony - ale nie na zawsze. Trzeba było w końcu przysiąść i się zresetować. Miejsca i ludzi nie brakowało szybko znalazłem się w odpowiedni m towarzystwie, po krótce zaliczyłem lans salonką Miśka po terenie normalnie miód. Drink za drinem nieźle idzie. Jeszcze rozpoznaje ludzi chodź system mi staje ... RESET. Krótki ciepły start widzę hodika coś mi wręcza w usta robię jeden mocny wdech system odzyskuje stabilność
i kopa. Wstaję idę ja ciągle cykam foty kurcze. Nie jest źle ważne żeby się dobrze bawić hmm no tak z 3 golasami widzianymi potem długo by o tym rozmawiał ale efekt końcowy tego co zobaczyłem powalił mnie na kolana i wtajemniczeni chyba wiedzą o czym teraz piszę. Sielska powoli zapadała w sen cześć aut już pojechała, ale większość została żeby się przewietrzyć przed drogą. Spało sie twardo i dobrze rano plan standardowy tj pobudka, śniadanie no i ... pakowanie. Tak się jeszcze nie chce, tak chce się jeszcze tutaj zostać. Niestety czas pożegnań nastał. Nie jest mi smuto nie jest mi żal płakał też nie będę bo niby dlaczego. Nie żegnamy się na zawsze i nieługo znowu opijemy rozłąkę. Cieszę się że i tak znowu się spotkamy czy to w mniejszej czy większej liczbie ale na pewno ahhh łza w oku się kręci. Szerokości zajedźcie wszyscy z rodzianami bezpiecznie do waszych domów. Cieszę się bardzo że w końcu i nareszcie poznałem w realu osoby z którymi znałem się dotychczas tylko w online. Moi kochani zrobiliście naprawdę świetną robotę my wam tylko pokazalismy teren, ale to Wy stworzyliście ten wspaniały klimat i atmosferę. Taki reset przydał się chyba każdemu z nas AŻ CHCE SIĘ ŻYĆ.



WCAA TEAM
_________________

Pontiac Trans Sport 93' 3.1
Pontiac Trans Sport 92' 3.1 Black Edition
Chłopaki maja Pontiaki !!!

[Doctor]

Ja pitole, zacny post ;-D
_________________
Cadillac Eldorado 1970 8.2 L Hard Top

[lincoln1998]

Nieźle Kurczaku żeś to opisał.Nic dodać nic ująć ! .

[asu]

Jak dla mnie rewelacja...
_________________
ASU - Serwis samochodów amerykańskich

[s1wy]

Piękne opowiadanie + spory zestaw fajnych zdjęć.
ps Zwierzak, a nie masz może filmików z mojego kręcenia bączków blazerem i jak na dwóch bocznych kołach jechałem przez moment?
_________________
Chevrolet Blazer LT 4.3 V6 1995 4x4 (zagazowany)
Mercury Cougar XR7 4.2 V8 1980 RWD

[Amon]

a ja się dziwie do tej pory jak my się tam we trzech pomieścili i nikt nikomu nic nie urwał

[zwierzak]

Siwy ja dzisiaj będę generalnie przeglądał te filmy to obadam co faktycznie zarejestrowałem
_________________

Pontiac Trans Sport 93' 3.1
Pontiac Trans Sport 92' 3.1 Black Edition
Chłopaki maja Pontiaki !!!

[misiek76]

... nooo Zwierzu jak zwykle super
_________________
... ja to ja

[zwierzak]

jestem w trakcie budowania trailera 4 minutowego przed zrobieniem właściwego filmu. Kurcze nie ma co ucinać ujęcia są po prostu bezcenne czasowo ponad 2 godziny a gdzie jeszcze foty
_________________

Pontiac Trans Sport 93' 3.1
Pontiac Trans Sport 92' 3.1 Black Edition
Chłopaki maja Pontiaki !!!

[s1wy]

Zrób film 2-godzinny, nagraj na płytę i za 10zł sprzedawaj
_________________
Chevrolet Blazer LT 4.3 V6 1995 4x4 (zagazowany)
Mercury Cougar XR7 4.2 V8 1980 RWD

[zwierzak]

Zrobiony i wrzucony


http://www.youtube.com/watch?v=YYfgCWc2GXI&feature=youtu.be
_________________

Pontiac Trans Sport 93' 3.1
Pontiac Trans Sport 92' 3.1 Black Edition
Chłopaki maja Pontiaki !!!

[lincoln1998]

[hodik]

Noo jest zajebiście - Ale proponował bym połączyć muzkę z dzwiękami silnika w samochodach To będzie mistrzostwo swiata !
_________________
Olds Cutlass 79' 305ci

"THE DIFFERENCE BETWEEN A MAN AND A BOY IS 4 CYLINDERS"

[zwierzak]

Zaczekajcie na finalny cały film tam będzie wszystko ładnie
_________________

Pontiac Trans Sport 93' 3.1
Pontiac Trans Sport 92' 3.1 Black Edition
Chłopaki maja Pontiaki !!!

[s1wy]

Przecież to jest trailer
_________________
Chevrolet Blazer LT 4.3 V6 1995 4x4 (zagazowany)
Mercury Cougar XR7 4.2 V8 1980 RWD

[majki]

Fajnie fajnie Zwierze ma chyba wiele wolnego czasu albo taki talent
Dzwonili do mnie dzisiaj różni znajomi z info że imprezka zaje i wszystko się zgadzało , są bardzo zadowoleni mimo tego że byłem ale nie było mnie he he
czekają na następną

[Doctor]

Pokazowka dobra, czekam z niecierpliwoscia na pelna wersje ;-D

Majki byles tam gdzie trzeba i w odpowiednich momentach wiec chwala Ci za to
_________________
Cadillac Eldorado 1970 8.2 L Hard Top

[zwierzak]

50% gotowe
_________________

Pontiac Trans Sport 93' 3.1
Pontiac Trans Sport 92' 3.1 Black Edition
Chłopaki maja Pontiaki !!!

[Skorzak]

A ja dopisałbym do tej opowieści jeszcze jeden krótki akapit.
Jechałem całą noc połykając kilometry, kawę z Orlenu i omijając dziury w polskim asfalcie. Byłem w Sielskiej o 4:30 rano, gdy było już widno. Po placu z trudem przesuwały się zombies dobrze zakonserwowane cytrynówką i Jackiem Danielsem próbując obrać dokładny azymut na toy-toye.
Aż tu nagle z żuka marki Chevy wychodzi Wojtek - "no jak tam Skórzak - dotarłeś? Czekałem na Ciebie.... "
Bardzo miłe przyjęcie. Byłem pod mega wrażeniem, że ktoś jeszcze żyje i czekał. Gospodarze w Sielskiej pokazali najwyższą klasę.
Nie przeszkadzał brak gwiazdek w toalecie i brak jacuzzi w namiocie.
Życzliwość, klimat i towarzystwo spowodowały, że była to naprawdę wspaniała impreza.
Podziękowania i szacun. Szczerze.

[WO7T]

... a burbon, ktory przywiozles mnie poskladal.
To byla noc!
Ale wczesniej dobrze chlopaki pisali, co wydarzylo sie na Sielskiej, zostaje na Sielskiej.
Widzimy sie na Moparach:-)
_________________
wcaa@wcaa.pl
www.facebook.com/WCAAklub

[Amon]

Bo tak czytam i czytam ale na ten temat nic nie ma.
Wielkie podziekowania dla Doctora za dorazna opieka medyczna
DZIEKI