Polskie Misiaki....

[ArtoArto]

Miejsce akcji:
- Północna Polska
- droga krajowa nr 6
- miejscowość.... nazwijmy ją X, a właściwie jej obrzeża.

Pomykam sobie tamtędy onegdaj wczoraj razem z tłumem innych mobili z zawrotną prędkością ~40km/h, bo radyjko już od parunastu kilometrów bębniło, że stoją "Misiaki" (a co? mam radyjko - nie to żebym się chwalił )
Widzę sobie ot takie zwykłe przejście dla pieszych - jakich w Rzeczpospolitej tysiące. Na przejściu czai się Babuleńka - jakich w Rzeczpospolitej tysiące. Więc ja po heblach, błysk światłani i zapraszający gest do przejścia (a co? - nie to żebym się chwalił ). Babcia weszła na pasy, podziękowała mi skinieniem głowy i ładnie się uśmiechnęła (bezcenne...).
Ruszyłem..... Jakieś 100m dalej przed maskę wyskoczył mi Misiak i tarczą sygnalizacyjną (zwaną popularnie lizakiem) nakazał mi się zatrzymać i zjechać na pobocze.... stanołem (a co? - nie to żebym się chwalił ).
Pan się ładnie przedstawił, podał powód zatrzymania (kontrola drogowa ) i poprosił o dokumenty moje i autka. Miałem (a co? - nie to żebym się chwalił ) i dałem
Poklikał (albo udawał - tego nie wiem) na komputerku w radiowozie i przyszedł.... z alkomatem. Jako że od paru dni nie piłem soku jabkowego (a co? - nie to żebym się chwalił ) śmiało dmuchnąłem w "balonik" i wydmuchałem 0,00 mg/dm3 (a co? - nie to żebym się chwalił ).

Misiak potwierdził wynik, oddał mi dokumenty i na odchodne rzucił, że ta Staruszka, którą przepuściłem stała tam już ponad 10 minut

Wnioski Wysuńcie sami...... mnie przyszły 2:

1. Jak jedziesz spokojnie i kulturalnie to cię zatrzymają bo pewnie coś z tobą nie tak
2. Misiak miał za ciężką dupę aby podejść do przejścia i pomóc Babci przejść - może powinni mieć na wzór wojska sprawdziany z kondycji?


PS. Przepraszam za wyrażenie
_________________
Dodge Grand Caravan Sport 3,3 - 2000r. - zagazowany